i jak tu nie zapisać
dotyku słońca
w ten lipcowy dzień
nie skorzystać ze słów
co nadlatują
jak jętki jednodniówki
tak samo głodne światła i nietrwałe
dopóki nie zostaną ujęte w formę
w jakąż należy je wpasować
lapidarną jak haiku
na przykład
letnie południe –
cień bocianiego skrzydła
nad pisklętami
a może postawić na wiersz
quasi rymowany
ruszaj w drogę
kwitnących lip aleją
niech twoich kroków
wciąż rozbrzmiewa rytm
z zasięgu wzroku
nie trać celu
choć spod stóp
tak szybko czmycha czas
nad asfaltem śreżoga
niczym prześwietlony las
na manowce nie daj się
zwieść przyjacielu
ciągle idź szeroką aleją
lub na to co przyjdzie do głowy
nie należy przesadnie
narzekać na burze
trzeba wziąć pod uwagę
zasługi słonecznego wiatru
w kwestii rozsiewania wody
choć dziś trudno w to uwierzyć
nawet wróble nie korzystają z kąpieli w piasku
a siedzą ciche z nastroszonymi piórkami
w cieniu żywopłotu
tu stawiam kwantową kropkę
cdn.