Lirydy

Może zdążę napisać o wiośnie

nim zszarzeją trawy

opustoszeją gniazda

umilkną zmęczone skowronki

Ujawniam swoje liryczne ja wpatrzone w niebo

W dzień skrzydła sójki kradną światłu błękit

otwierając na oścież okno w chmurach

Kwietniowe noce rozświetla agonia Lirydów

w mezosferze znajdują swój kres a przecież

ciężkie od marzeń powinny dotrzeć na ziemię

Tu wciąż  biega wiosna

strąca kwiaty nie bacząc na leniwe chrząszcze

co nie zdążyły zapylić  magnolii

maluje obrazy i natychmiast je drze

zanim nasycę się widokiem już ich nie ma

W czereśniowym  sadzie cisza

ściągnięty welon porwał wiatr

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Korytarz

Jest wąski bez okien z za niskim sufitem
Wypełnia go światło jarzeniówek i ludzie
Co stoją w kolejce do przemijania
Dobrze że jeszcze chwilę temu byłam na słońcu
Prześwietliło moje palce potwierdzając
Obecność krwinek czerwonych

w co można zwątpić patrząc na kolor twarzy

Stoję bo miejsca siedzące zajęte
Przez tych co przyszli przed ósmą

przed ósmą to ja jeszcze spałam
śniło mi się że wyłaniam
rzeczy niemożliwe
z wierszy białych

Teraz próbuję wydobyć z pamięci
Zapach lasu ale to szum morza
Natrętnie poleca swe usługi
Jako uznany niwelator stresu

niestety…..

– Halo! Przepraszam!
– Czy pani jest ostatnia?

Cóż mogę odpowiedzieć
Gdy nie wiem
Które miejsce zajmuję
W kolejce do przemijania
Kto jest przede mną
I czy za mną będzie
Pytająca w kurtce
Koloru chabrowego

Wiersz nieswój

Jak to jest

Nie zacisnąć na czas powiek

Znów mierzyć noc bezsennym wzrokiem

 

Wciąż jesteś nie swoja

Miejsce u szczytu stołu nie dla ciebie

Masz oczy nienawykłe do mocnego światła

 

Wróć do cienia

Tam wszyscy wolą widzieć

Tych co są nieswoi

 

Siedź grzecznie z boku i patrz

Jak toczy się życie

O smaku własnoręcznie wyciskanych soków

Zgodnych z porami roku

Pigwowych nalewek

Wyklarowanych snami

 

Podczas gdy ty

Nadużywasz  słów

Wypowiadanych nie w porę

Wypełniasz nimi

Kolejny niechciany wiersz

Wciąż pozostając nie swoja

 

 

 

Zbiór Wierszy „Białe Skrzypce”

Zbiór wierszy, który stanowi swoisty tryptyk, jest debiutem książkowym autorki. Motyw przewodni, pierwszej części tomiku pod tytułem „Pod powiekami”, brzmi — „granice oczu nie stanowią granic dla spojrzenia”. Drugą część — „Kim jesteś” najlepiej charakteryzuje pytanie, zadane w wierszu „Archeologia II” Stanisława Grochowiaka — „Jaką nam duszę przypiszą po wiekach”. W odsłonie trzeciej podróżujemy razem z autorką, a walizkę taszczy czas odmierzany przez zegar atomowy. Warto ruszyć w drogę.

Kurz

drży

w paśmie światła

dobiegającym

spod uchylonych powiek

wrasta

w porzucone lustra

na głębokość

cienia

wzbija obłokiem

nad głowami żegnanych

nie dość szczelna

jest nawet skóra

Ona

lepiej brzmi że czyha

to wzbudza bunt

jednak ona najczęściej

spokojnie czeka

cierpliwie sączy czas

w snach przesyła

kartki z zaświatów

z sobą oswaja nas

 

Galeria

 

…” Praskowia Fiodorowna odwiedziła poetę w czasie burzy, zobaczyła, że płacze, przestraszyła się, zaciągnęła story…”

M.Bułhakow „Mistrz i Małgorzata

 

nie bój się

dla ciebie

Ruchoma Galeria Nieba

nigdy nie zamyka podwoi

wystarczy unieść twarz

 

ożywione wiatrem

rzeźby w chmurach

ptaki niezatrzymane w locie

 

pod palącym wzrokiem słońca

bieleją płótna wyobraźni

choć co chwilę

o ton ciemniejsze jest tło

 

a kiedy  zostaną zaciągnięte

czarne story

światło księżyca  pozwoli

zajrzeć w głąb

cienia

 

Jesień

 

Jesień dogasa

wiatr modli się 

na paciorkach deszczu

do wtóru gra

grzechot liści

 

Cierń goryczy

kaleczy usta

 

Tafla chmur

połyskuje rdzawo

światłem co skrzepło

w pół drogi

 

Jak znieść wzrok nocy

gdy z oczu opadły 

łuski księżyca

Po wizycie w necie

 

oczekują, jak się okazuje, wrażeń

i to mocnych

słownych skoków na bungee

lub wyznań jak z sennego

(sen niekoniecznie naturalny)

koszmaru

do tego należy pamiętać, że  z reguły

są słabi z fizyki

(czy wiersze czytają tylko humaniści?)

więc nie powinno się

odwoływać do jej (jakże poetyckich) określeń

np. zmarszczek przestrzeni, dziwadełek, boskich cząstek,

można być wówczas

podejrzewanym o dziecinny profetyzm

lubią też czytać o miłości

choć machanie piórem

najczęściej ją płoszy

cóż jeszcze…

powszechna

gra w słowa

wyrzucono niedopowiedzenie

tak bezpieczniej

 

 

Copyright © Jadwiga Gala 2002-2023