Jak to jest
Nie zacisnąć na czas powiek
Znów mierzyć noc bezsennym wzrokiem
Wciąż jesteś nie swoja
Miejsce u szczytu stołu nie dla ciebie
Masz oczy nienawykłe do mocnego światła
Wróć do cienia
Tam wszyscy wolą widzieć
Tych co są nieswoi
Siedź grzecznie z boku i patrz
Jak toczy się życie
O smaku własnoręcznie wyciskanych soków
Zgodnych z porami roku
Pigwowych nalewek
Wyklarowanych snami
Podczas gdy ty
Nadużywasz słów
Wypowiadanych nie w porę
Wypełniasz nimi
Kolejny niechciany wiersz
Wciąż pozostając nie swoja