Słowik rubinowy

 

przygotuj gościnny

gąszcz liter

nie zapominając

że nadmiar słów

szkodzi ptakom

może przyleci

Calliope calliope

iskrami dźwięków

z liścia na liść

rozpłomieni świt

Pory roku

 

jesienią drzewa

nie mają żagli

stoją niewrażliwe

na  wiatr

 

opłatki śniegu

topnieją na języku

przyjmuję

błogosławieństwo zimy

 

znów ta obawa że lasów

ze stanu śmierci klinicznej

nie uratuje wiosna

nie wystrzeli szampan słońca

 

wszystko i tak

rozstrzyga się latem

podczas kłośby

w zbożny czas

Samogłoski

 

literalna przeprawa

przez zarośla

agrestowe „a” drapie

choć powinno

być gładkie

jak orzechowolaskowe „o”

malinowe „u”

plami palce

a mogłoby

umknąć uwadze

niczym bezbarwne „y”

głogowe „i” kłuje

a przecież

stępiła je

czerwona kropka

„e” tworzy gęstwinę

w Internecie

 

 

 

Nurt

 

lepiej by był wartki

jest bardziej odporny

na rzucane kamienie

nie zataczają

tak szerokich kręgów

Wieczór Poezji Śpiewanej

 

śpiewacie wiersze

słowa wylatują

spod  rozpędzonych  dźwięków

rozrywają kurtynę ciszy

 

wszystkie jesteście

ubrane na czarno

dziewczyny

co śpiewacie wiersze

 

czy dlatego

że wam się zdaje

zbyt jasny

poezji cień

 

 

Niebo

 

Może nie ma już

Delty Centauri

Trudno znieść

te miriady

spojrzeń przeszłości

Bezradność słów

przebija jak kalka

wiersz niedokończony

Nocą

Copyright © Jadwiga Gala 2002-2024