lepiej brzmi że czyha
to wzbudza bunt
jednak ona najczęściej
spokojnie czeka
cierpliwie sączy czas
w snach przesyła
kartki z zaświatów
z sobą oswaja nas
Zbiór Poezji
lepiej brzmi że czyha
to wzbudza bunt
jednak ona najczęściej
spokojnie czeka
cierpliwie sączy czas
w snach przesyła
kartki z zaświatów
z sobą oswaja nas
…” Praskowia Fiodorowna odwiedziła poetę w czasie burzy, zobaczyła, że płacze, przestraszyła się, zaciągnęła story…”
M.Bułhakow „Mistrz i Małgorzata„
nie bój się
dla ciebie
Ruchoma Galeria Nieba
nigdy nie zamyka podwoi
wystarczy unieść twarz
ożywione wiatrem
rzeźby w chmurach
ptaki niezatrzymane w locie
pod palącym wzrokiem słońca
bieleją płótna wyobraźni
choć co chwilę
o ton ciemniejsze jest tło
a kiedy zostaną zaciągnięte
czarne story
światło księżyca pozwoli
zajrzeć w głąb
cienia
Jesień dogasa
wiatr modli się
na paciorkach deszczu
do wtóru gra
grzechot liści
Cierń goryczy
kaleczy usta
Tafla chmur
połyskuje rdzawo
światłem co skrzepło
w pół drogi
Jak znieść wzrok nocy
gdy z oczu opadły
łuski księżyca
oczekują, jak się okazuje, wrażeń
i to mocnych
słownych skoków na bungee
lub wyznań jak z sennego
(sen niekoniecznie naturalny)
koszmaru
do tego należy pamiętać, że z reguły
są słabi z fizyki
(czy wiersze czytają tylko humaniści?)
więc nie powinno się
odwoływać do jej (jakże poetyckich) określeń
np. zmarszczek przestrzeni, dziwadełek, boskich cząstek,
można być wówczas
podejrzewanym o dziecinny profetyzm
lubią też czytać o miłości
choć machanie piórem
najczęściej ją płoszy
cóż jeszcze…
powszechna
gra w słowa
wyrzucono niedopowiedzenie
tak bezpieczniej
nie zapominając
jak gadatliwa jest
zbyt rozkwitła łąka
płytkie trawy
w bród przebiegnij
nim wzbierze rosa
przygotuj gościnny
gąszcz liter
nie zapominając
że nadmiar słów
szkodzi ptakom
może przyleci
Calliope calliope
iskrami dźwięków
z liścia na liść
rozpłomieni świt
jesienią drzewa
nie mają żagli
stoją niewrażliwe
na wiatr
opłatki śniegu
topnieją na języku
przyjmuję
błogosławieństwo zimy
znów ta obawa że lasów
ze stanu śmierci klinicznej
nie uratuje wiosna
nie wystrzeli szampan słońca
wszystko i tak
rozstrzyga się latem
podczas kłośby
w zbożny czas
literalna przeprawa
przez zarośla
agrestowe „a” drapie
choć powinno
być gładkie
jak orzechowolaskowe „o”
malinowe „u”
plami palce
a mogłoby
umknąć uwadze
niczym bezbarwne „y”
głogowe „i” kłuje
a przecież
stępiła je
czerwona kropka
„e” tworzy gęstwinę
w Internecie
śpiewacie wiersze
słowa wylatują
spod rozpędzonych dźwięków
rozrywają kurtynę ciszy
wszystkie jesteście
ubrane na czarno
dziewczyny
co śpiewacie wiersze
czy dlatego
że wam się zdaje
zbyt jasny
poezji cień
Niegdyś tak mały,
że swobodnie
przechodziłeś
przez ucho igielne.
Dziś przyszyła cię
nić czasu.